marca 16, 2013

„Latający jamnik” - reaktywacja?

Ostatnio naprawdę mam powody do rozmyślań na ten temat.
Pamiętacie może nasz pierwszy post o  „Latającym jamniku”? Cóż, zgodzić się muszę, iż od jego publikacji minęło trochę czasu. Co nie znaczy oczywiście, że nie pracujemy.
Tak, myślę, że to dobre określenie. Od kilku tygodni bowiem poważnie przemyślałam niektóre sprawy, niektóre problemy. A szczerze powiedziawszy miałam nad czym się zastanawiać.
Zrozumiałam, że w mojej przyjaźni z Flopą brakuje jednej z nieodzownych rzeczy, będącej też zasadniczym fundamentem cudownej współpracy z czworonogiem - zaufania.
Tak, przyznaję się bez bicia, dużą winę w tym ponoszę ja. Z resztą mówi się często, że zamiast obwiniać psa o wszystkie wynikające niepowodzenia najlepiej zamilknąć i uświadomić sobie, że to czasem my jesteśmy ich źródłem. I tak było z nami. Wiele się u nas ostatnio zmieniło. Wreszcie zebrałam się w sobie i na przekór dziwnym minom sąsiadów pokazałam mojej jamnicy, że przebywanie w windzie nie musi być niczym strasznym, a przede wszystkim, że jadąc nią można spokojnie poczekać na zbliżający się spacer. I natarczywe gryzienie smyczy - nie musi być w tym wszystkim koniecznością. (ale o więcej o tym w osobnym poście ;))
I nasze spacery przybrały bardziej odpowiednią formę.
Cóż z frisbee? Wszak to o nim jest mowa w dzisiejszym poście. Przy tym od razu zapewnię wszystkich, iż ćwiczymy z głową. Flopi to nie border więc... Nie w głowie nam niektóre akrobacje.
Ostatnio miałam przyjemność odkryć, jak wspaniałym jest sportem. Jak potrzebna jest tu wzajemna synchronizacja i zaufanie. Dzięki temu zarówno pies jak i opiekun czują się pewnie i to pozwala im zajść jeszcze dalej.
Razem z Flopą coraz lepiej nam idzie. Dzięki wspólnej pracy i zrozumieniu wreszcie znajdujemy wspólny język. To cudowne, gdy pies pragnie więcej z Tobą przebywać, śledzi Twój każdy krok, chce po prostu być blisko, bo wie, że chcesz dla niego jak najlepiej i co najważniejsze - bo go kochasz. To właśnie te zmiany najbardziej dostrzegam, bo one sprawiają mi najwięcej radości. Nie mówiąc już o tym, iż Flopi bardziej ufa mi na naszych treningach. Chętnie uczymy się nowych rzeczy, nie zniechęcamy się. Natomiast z samą istotą frisbee jest postęp znikomy - w tym sensie, iż nie możemy znaleźć dekli typowych dla mojego jamniora. A jeśli już znajdziemy to są one tak... na obecną chwilę za drogie. ;) I tu cała zasługa Szarpaka (z dynastii Stefanów. ;)), który dzielnie zastępuje brak dysku. Staramy się zrobić z nim chociaż niezgrabne volty czy overy (mam nadzieję, że dobrze napisałam x]) i po prostu ćwiczyć, ruszać się w tym śniegu, którego zaczynamy mieć powoli dosyć. Dziękujemy też Esterze za wielką pomoc - za przekazywanie cennych wskazówek.
Oraz za pożyczanie frisbee od czasu do czasu, by chociaż trochę nakręcić na nie Flopę.
Zaczyna więc u nas kiełkować prawdziwa wiosna. Wiosna wielkich zmian. I mam dużą nadzieję, iż ich rezultaty zarysują się z czasem jeszcze wyraźniej.
A teraz mały frisbowy bonus:

fot. Estera Walewska
Oto co nasz Niszczyciel zrobił z ostatnim deklem! D:
Przynajmniej powieszę go sobie jako pamiątkę, a co! ;)

Pamiętam, że pojawiły się też pytania odnośnie konkursu wiosennego.
Owszem będzie! I to już całkiem niedługo! Szykuję już bowiem nagrody i jako-taką oprawę graficzną na tą okazję... Zapowiadam jego rozpoczęcie na, uwaga: 21 marca czyli - pierwszy dzień wiosny. Już mi pachnie żonkilami. :>


















A co u Was słychać ciekawego?
Macie już jakieś wiosenne plany? ;)
Pozdrawiamy serdecznie

25 komentarzy:

  1. Biedny dysk. Ale właśnie fastbacki, cs, hero air i wszystkie tego typu standardowe dyski mają tendencję do twardnienia i pękania w niskich temperaturach.
    Super, że dążysz do nawiązania dobrego porozumienia i zaufania z Flopką. To jest właśnie najważniejsze w pracy z psem.
    Powodzenia w dalszym frisbowaniu.
    Czekam na konkursik :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety... Dlatego zależy nam na znalezieniu odpowiedniejszego dysku.
      Choć tak jak wspominałam... Ciężko z tym jest obecnie. ;)
      Dziękujemy ślicznie wszystkim za miłe słowa. :>

      Usuń
  2. Nasz dysk zamarzł, ale i odmarzł :D
    Powodzenia w dalszym frisbowaniu, oraz nawiązywania zaufania z Flopką : )
    Czekam na konkurs, bardzo chętnie wezmę w nim udział.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. hih ja mam dysk ale moja kola jest tym wcale nie zaciekawiona i tylko bawi się piłką xD
    Wiem zaufanie to podstawa Kola średnio ma do mnie zaufanie ale spróbujemy to zmienić ;)
    Czekam na konkurs ! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No, no... Flopka to prawdziwy zbójnik ;]
    Czekamy na konkurs !

    OdpowiedzUsuń
  5. pierwsze co mi się rzuciło w oczy to ten przesympatyczny i kochany wygląd :3
    po takiej notce, ma się aż motywację na pracę z psem. bo u nas też często wiele rzeczy nie wychodzi i trzeba to zmienić :)
    a jakie mam wiosenne plany? coś ja tej wiosny nie widzę, u nas śnieg po kolana, odcinek 15 km jechałam samochodem 2,5 h. ale jak się to wszystko stopi to na pewno więcej spacerów i jakieś treningi agility :)

    OdpowiedzUsuń
  6. U nas swoje pięć minut ma piłka na sznurku i to z nią spędzamy bezcenne chwile :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Trzeba tylko nabyć małe i wytrzymałe dekielki, wtedy będziecie mogły śmigać ;) Bo niestety wielkość i ciężar Eurablendów jest pewnym ograniczeniem...
    Wzajemne zaufanie psa i opiekuna jest bezcenne. Szkoda, że większość właścicieli nadal traktuje swoje psy, jak prymitywne istoty, którym do szczęścia wystarczy pełna miska i 5- minutowy spacerek na siku pod blokiem... Wy dogadujecie się naprawdę świetnie i na pewno dajecie wszystkim dobry przykład! Chciałabym, aby ten post przeczytało jak najwięcej przeciętnych psich opiekunów. Oby tak dalej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS.: I nowy wygląd bloga boski! <3

      Usuń
    2. Łojej.. Dziękuję Ci bardzo za miłe słowa. :D
      Aż mi się cieplej zrobiło w serduchu jak to przeczytałam. ;)
      Wiadomo jeszcze nad wieloma rzeczami musimy popracować, jednakże myślę, iż jesteśmy na dobrej drodze. :>
      Ps2. Dzięki! Starałam się, ale wyszło jako-tako po japońsku. x]

      Usuń
  8. Po pierwsze to chciałam odnieść się co do wyglądu bloga. Jest boski! :o Taki ciepły...wiosenny. Nagłówek równie piękny. Ja mam dysk ale jest on dla Leona za duży. :/ Poza tym mój pies nie jest za bardzo nakręcony na frisbee. Życzymy powodzenia w frizbowaniu i nawiązywaniu zaufania, bo przecież zaufanie to podstawa w pozytywnej pracy z psem. Z niecierpliwością czekam na konkurs! :P

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. O matko!! Co za fascynujący wygląd!! Piękny,boski,śliczny,great,beautiful!!
    Ale!dysk połamany. Mina Flopki na zdjęciu - Mamusiu ktoś połamał mi mój dekielek!!
    Życzymy wam powodzenia we frizbowaniu i nie tylko!!
    PS.Jak stworzyłaś taki piękny wygląd?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy ślicznie. :3
      A o co dokładnie pytasz? Nagłówek w Photoshopie cs6, zaś resztę wyglądu moimi ukochanymi kodami CSS, jeśli też chcesz coś podobnego to chętnie pomogę. :>

      Usuń
    2. A gdzie wkleja się te kody CSS? Ja nic nie wiem na ten temat :P

      Usuń
    3. Ooo, też bym się chętnie dowiedziała :P

      Usuń
    4. Nic prostszego. :D
      Wchodzicie w Szablon --> Dostosuj --> Zaawansowane, zjeżdżacie na sam dół i macie: Dodaj arkusz CSS. :3
      Jakby były jeszcze jakieś pytania to dawać śmiało, nie gryzę. :>
      Pozdrawiam i bardzo cieszę, że wygląd się podoba. :)

      Usuń
    5. Hehe, dzięki, już sprawdziłam sobie na internecie co i jak ;p
      Coś tam kombinowałam.. ale szczerze? To nie dla mnie. Nie mam do tego cierpliwości ;P

      Usuń
    6. Nie ma za co.
      Hehe, serio? Cóż to już od człowieka zależy. ;)
      Ja tam to uwielbiam, świetna zabawa dzięki, której możesz dopieścić szczególiki bloga.
      Ja od razu jak się o nim dowiedziałam zaaferowana układałam kody. Ale fakt faktem jestem psim komputerowcem. <3

      Usuń
    7. Mam pytanko jeszcze, ale odnośnie szelek :) (Julius K9)
      Kupiłaś najmniejszy rozmiar? Bo zastanawiam się nad ich kupnem, i dla Mila to chyba najmniejszy...

      Usuń
    8. Kupiłam rozmiar mini - klik. I wydaje mi się, iż ten wariant jest najmniejszy. :>
      Ps. Fajnie, że się zdecydowaliście, bardzo polecam. :3

      Usuń
    9. Ooo, bardzo dziękuję :)
      :3

      Usuń
  10. Jamnik to chodzący niszczyciel :) Nitusia też wszystkie zabawki masakruje i niektóre zabawki ma wydzielane.... Frisbee to trudna dziedzina dla jamników, ale jak sobie radzi to fajno :) Od jakiegoś czasu pracuję nad Nitusiowym aportem i idzie całkiem nieźle ...
    Pozdrawiam z nutką czekolady

    OdpowiedzUsuń
  11. Hehe, skąd ja znam to zdjęcie.. Tylko na nim był mój niszczyciel :P
    ŚLICZNY wygląd! ^__^
    Pozdrowionka :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja też ostatnio przeżywam wiosnę w naszym życiu, mimo niesprzyjającej aury za oknem. Powróciłam do agility, zmieniłam nastawienie do frisbee, poznałam obedience w który już porządnie wsiąknęłam... Śliczny nagłówek zrobiłaś! Obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękujemy za komentarze! :)