października 02, 2012
Latajacy Jamnik?
Niedziela po południu... W sumie dzień jak co dzień. Wszystko zaczynało się jak zwykle normalnie i bez żadnych złych czy dobrych niespodzianek.A jednak jak się później okazało miał to być początek nowej przygody - mojej i Flopi.
Pierwsze tego oznaki objawiły się już w sobotę podczas wielkiego sprzątania mojego pokoju. Poza zbędnymi i zakurzonymi rzeczami znalazłam stare poobgryzane frisbee, które ponad dwa lata temu otrzymałam na corocznym DCDC. Jako, iż Flopi od samego początku nie wykazywała wielkiego zainteresowania dekielkiem, zrezygnowana odłożyłam go na długie lata zapomnienia w odmęty mego pokoju. Dlatego też bez aprobaty delikatnie rzuciłam dysk w stronę kanapy, a ten posłusznie poszybował w wyznaczone miejsce. Wtem Flopi ni z tego, ni z owego z niespotykanym entuzjazmem potruchtała w stronę nieznanego od dawna obiektu i szybko, bez namysłu wzięła go w zęby. Jak można później przewidzieć zaczęło się szarpanie, Flopi długo nie dawała za wygraną, a ja wciąż nie mogłam wyjść z podziwu, że mój mały przegubowiec nagle zainteresował się frisbee.
Jeszcze tego samego dnia postanowiłam sprawdzić czy Flopka będzie chciała pobawić się dyskiem także na dworze. Toteż szybko wskoczyłam w ubranie wyjściowe, mój jamnik zaś w szelki oraz smycz, po czym obie ochoczo ruszyłyśmy w stronę rozległej polanki na osiedlu. Niestety mój entuzjazm szybko wygasł, gdy zobaczyłam, iż Flopi kompletnie ignoruje dysk, za to wszystko dookoła bezgranicznie ją interesuje.
Mimo to nie zraziłam się, wróciłam do domu i zastanowiłam się.
Postanowiłam poinformować moją przyjaciółkę - Esterę&Lunę o całym zaistniałym wydarzeniu i ustaliłyśmy, że następnego dnia koniecznie musimy spotkać się w sprawie Latającego Jamnika.
~*~
Oczywiście nie mało było z tym problemów. Jamnik jak to jamnik - uparty do granic możliwości. Toteż uganiałyśmy się za naszym przegubowcem i na wszystkie możliwe sposoby próbowałyśmy zasygnalizować jej jak wspaniałym zajęciem jest zabawa frisbee. Nie chcę się nawet domyślać jak to wyglądało - dwie nastolatki biegające w te i z powrotem za jamnikiem. XD Na przekór wszystkim i wszystkiemu Flopi znalazła sobie lepsze zajęcie - obgryzanie patyka. Nie dałyśmy jednak za wygraną, Estera po krótkim szarpaniu wzięła patyk i zakryła frisbee. Okazało się, że było to wspaniałe rozwiązanie - Flopa chwyciła dysk i poczęła się szarpać! Obie nie posiadałyśmy się ze szczęścia. Mało tego, jamniczka chętnie aportowała rollery i niziutkie rzuty dyskiem, to było naprawdę niesamowite! Mimo, iż zabawa dopiero się rozkręcała postanowiłyśmy skończyć, było bowiem bardzo możliwe, że Flopinka mogłaby się znudzić i wtedy cały owoc naszej pracy poszedłby na marne. Nie zmienia to jednak faktu, iż nareszcie udało się zachęcić psicę do wspólnej zabawy - kto wie? Może coś z tego wyjdzie?
Tak więc w niedzielę po południu wraz w Flopką i w towarzystwie Estery ruszyłyśmy w stronę mało znanego dla małego psiaka miejsca i rozpoczęłyśmy tak zwane nakręcanie Flopi na dysk. ;)
~*~
Na zakończenie chciałabym szczerze i serdecznie podziękować Esterze&Lunie za dużą pomoc i zaangażowanie podczas tego pamiętnego niedzielnego treningu, nie wiem czy potrafiłabym sobie poradzić tak wspaniale jak ona. :) Jeszcze raz dziękujemy i mamy nadzieję, że pomoże nam w odkrywaniu nowo poznanego świata frisbee. :3
Bardzo proszę, w razie jakichkolwiek problemów z chęcią pomogę :) Najważniejsze, że Flopa przekonała się do dysku, teraz trzeba tylko pamiętać, aby nie ćwiczyć za często, reszta nie będzie stanowiła dla tej dzielnej jamniczki żadnego problemu ;)
OdpowiedzUsuńTak, można powiedzieć, że najgorsze mamy już za sobą. ^^
UsuńWystarczy żeby tę fascynację dyskiem utrzymać cały czas na tym samym poziomie. :3
Super, że psinka zainteresowała się dekielkiem. Powodzenia w świecie latających psów i szybujących dysków.
OdpowiedzUsuńDziękujemy. :)
UsuńRównież cieszę się, że Flopka wreszcie przekonała się do frisbee. :>