sierpnia 30, 2013
Coś na wzór tortu...
Pierwsze co napotkaliśmy (z miłym zaskoczeniem) była „Psia Polanka” - ogrodzony siatką wybieg dla czworonożnych towarzyszy. Można tam spuścić psiaka, by pohasał sobie na zabezpieczonym terenie i mógł dodatkowo pobawić się z resztą psiej ferajny. Nie muszę przypominać o agresji naszej Flopildy do dużego grona psów, toteż, gdy okazało się, iż wybieg jest całkowicie pusty, zgodnie skierowaliśmy się w jego stronę. Nie chciałam zupełnie odpiąć Flopy, dlatego też zapięłam ją na naszą niezastąpioną linkę. Radość sięgnęła zenitu! Na widok wolnej przestrzeni, Mała chciała z pewnością się rozszczepić i zbadać wszystko jednocześnie. Górę jednak wzięła dość spora dziura... No i nasz jamnik odpłynął totalnie! W końcu fascynacja minęła i rozpoczęło się dalsze zwiedzanie. Z racji jakiegoś dziwnego powiązania z kotami (twierdzę bowiem, że Flopka to Pso-kot, odmiana jamnicza) nie obyło się bez włażenia na powalone kłody i inne nie za wysokie obiekty, na które mały Łobuz mógłby wskoczyć. Z błogiego spokoju wyrwał nas czarny terier rosyjski, który wkroczył na terytorium Zagrody wraz z swoim przewodnikiem. Nastąpiła gwałtowna ewakuacja i już po chwili, maszerowaliśmy dalej, wraz z zadowoloną Flopinką na przedzie. Naszym celem były stawy, położone wśród lasów. Faktem jest, iż Flopi uwielbia tego rodzaju zbiorniki wodne! Rzeczki, jeziora, stawy... To jej graj! Tak więc, gdy tylko zbliżyliśmy się do jednego z brzegów, Niskopodłogowiec wyszukał sobie szybko jakiś patyczek, dając nam jasno do zrozumienia co mamy z nim zrobić. No i się zaczęło... W zabawie towarzyszyły nam kaczki (które zwróciły potem uwagę Flopki) i wspaniały krajobraz. Wypluskana, chudziutka jak szczurek, Jamniczka ruszyła dalej, po bujnych trawach i rozległych łąkach, a potem jeszcze głębiej w lasy, stawiając czoło nietuzinkowej florze. Nie wiem jak to się stało, ale nagle oczom ukazał nam się parking samochodowy... Czas zleciał za szybko, a... kto by pomyślał. Pobyliśmy tam z parę godzin! Mam nadzieję, że wybierzemy się jeszcze nad maltańskie lasy, by kolejny raz porozkoszować się tam spacerami i kąpielą. Podczas wędrówek uzbierała mi się pewna liczba zdjęć i filmików... bardzo spontanicznych, niewyraźnych, ale oddających te cudowne dla nas chwilę. Zmontowałam z nich skromny klipek, którym się teraz podzielimy z Wami, moi Drodzy Czytelnicy. :)
Mam nadzieję, że można go jako-tako „przełknąć”. ;) Muzyka ma skłaniać do pewnych przemyśleń... „Wciąż jestem w biegu i nie wiem dlaczego…” - no właśnie... Dlaczego żyjemy w pośpiechu? Czasem warto przystanąć i cieszyć się z prostych chwil. A tym bardziej dzielić je z wspaniałym czworonożnym przyjacielem.
Po powrocie Flopka udała się na spoczynek, by podładować baterie. Jak się okazało wieczorkiem była jeszcze chętna na sztuczkowanie. Myślę, że taki prezent urodzinowy uszczęśliwił ją najbardziej. Ot, jak napisałam na początku, był jak tort. :> Niezapomniany smak doznań z bombą zapachów i wrażeń.
Dodam, że w trakcie leśnej wędrówki, natknęliśmy się na niezwykle pochyłe drzewo. Nasza mała Odkrywczyni nie mogła sobie odmówić tej przyjemności i na niego wlazła. Niestety zdjęcie wyszło strasznej jakości... Dlatego poeksperymentowałam z nim troszkę i... wyszły mi 4 wersję przeróbek, które spodobały mi się najbardziej. Finalnie, postanowiłam je wszystkie połączyć i niespodziewanie wyszło nam takie coś:
Dam to chyba na flopinkowego fanpage'a, bo na nowy nagłówek na bloga (!) mam już inny koncept... ;)
Jak się później okazało na prezentach nie koniec... Bowiem następnego dnia wyruszyłyśmy na kolejną wyprawę... Tym razem w działkowe okolice Kendo i Luny! Było przecudownie i prześmiesznie! Nie zabrakło wesołych perypetii, czy chwil grozy, oj działo się, działo! Wrażenie jakie wyniosłam z tego spaceru pozostawię chyba do końca życia i... bez dwóch zdań opiszę je na blogu! Mam z niego kolejną porcję zdjęć i filmów, z Panem Kropkiem w kadrze tak więc szykujcie się, szykujcie! Wkrótce pokarze się pościk.
Tymczasem jeden fotos na zaostrzenie apetytu:
Nie wiem tylko czy uda mi się opublikować go w tym miesiącu, no nic, zobaczymy. ;)
Tymczasem, trzymajcie się! Mamy nadzieję, że spędzacie czas równie miło!