lipca 31, 2013
Którołapny jest Twój pies?
Wiem, wiem... Nie ma nas i nie ma. Przyczynia się do tego wiele rzeczy, parę postanowień i chęć nadrobienia tego, czego musiałam sobie w znacznej części odmówić w roku szkolnym. Dlatego też proszę Was o zrozumienie, że nie zawsze będę w stanie blogować tudzież komentować Wasze blogi. Jeszcze raz wielkie dzięki...
Ale, ale! nie zawsze nie oznacza nigdy! Dlatego też uraczę Was teraz pewną ciekawostką:
„Którołapny jest Twój pies?”
Zaintrygowana pewnym artykułem w mojej ulubionej gazecie, Angorce postanowiłam podzielić się z Wami pewnym nietypowym faktem.
Otóż jak się okazuje psiaki podobnie jak my mogą być lewo, prawo lub obułapne! W całej sprawie znów zawrócił mózg, a dokładniej półkule mózgowe. To, jaką półkulą bardziej włada nasz pupil można sprawdzić w prosty sposób: wydając niezwykle popularną komendę - Podaj łapę/piątka!
Jeśli psiak poda nam lewą łapę, możemy uznać, iż wykorzystuje do tego prawą półkulę mózgu, zaś w przypadku prawej łapy, odwrotnie.
Sprawa jest niby czysto oczywista, a jednak... Eko przyzna Wam się szczerze, że nigdy nie wpadła by na coś podobnego. Dlatego też, niezwłocznie wykonałam ten sam test z Flopą. Rezultat? Jest prawołapna! :)
Jak się okazuje, nie może się obejść bez zawiłości. Czytając dalej niezwykle ciekawy artykuł dowiadujemy się jeszcze jednej rzeczy:
„Psy lewołapne bardziej agresywne”
Jak twierdzi Luke Schneider z Adelajdy:
„Psy lewołapne, czyli takie, które na powitanie podają najpierw lewą łapę, do zatrzymania rozchuśtanej miski użyją tejże lub w przypadku chęci wyjścia przez drzwi odchylają je także lewą, są bardziej agresywne niż zwierzęta prawołapne i obułapne.”I tu mamy pewien problem. Idąc tą logiką zaobserwowałam u mojej Flopy, iż drzwi, które tak często sobie otwiera czyni właśnie lewą łapą. Nie wiem więc czy mam ją traktować jako psiaka obułapnego?
Albo inaczej, jako sunie bardziej agresywną? Nie do końca jestem przekonana co do trafności owej teorii, w szczególności, że nie można traktować wszystkich psiaków jednym szablonem... Wydaję mi się też, że na wykładnik agresji w dużej mierze wpływa nie tylko uwarunkowanie półkul mózgowych, ale przede wszystkim środowisko, doświadczenia odbyte w dzieciństwie itp.
Tak czy siak całość wydaje mi się całkiem przystępna i logiczna i traktuję ją wyłącznie jako dość kontrowersyjną ciekawostkę oraz dobry temat do dyskusji. ;)
Ogólnie rzecz biorąc czas płynie nam błogo. Między innymi mamy za sobą już dwa spotkania z Panem Kropkiem! Bardzo miło wspominam ten czas, nie mówiąc już o tym, że dzięki tym spotkaniom poczyniłyśmy ogromne postępy w socjalizacji! Wszak Flopi największe przerażenie żywi do psów czarnych na domiar złego kudłatych... O dziwo z Kendo dogaduje się niesłychanie dobrze, nawet jak podrósł zauważyłam, że gdy łobuzy się bawiły, Flopka bardzo śmiało trącała łapką towarzysza zabaw, co nie zdarzało jej się... nigdy.
Tak więc obawy związane z pogorszeniem znajomości przez wzrost Kendziaka okazały się bezpodstawne. Flopi akceptuje go w 100%, przebywa bardzo blisko niego (co widać na zdjęciach) i nie jest zdenerwowana. Efekty widać też w trakcie samotnych spacerów. Flopi coraz mniej reaguje na zaczepki psów za ogrodzeniami. Jestem bardzo dumna z mojej jamniczki, bo dosłownie zmienia swoje nastawienie z każdą chwilą. Wakacje obrałam też za dobry czas na zaleczanie innych fobii. Przez większość czasu Flopi chronicznie bała się mioteł. Udało mi się stopniowo ją do nich przyzwyczaić, z czego również jestem zadowolona. Aktualnie jesteśmy na oswajaniu z wężem ogrodowym. Z tym pewnie pójdzie nam trudniej i mozolniej, ale moja Mała już poczyniła postępy. :)
Staramy się też nie dać upałom. W ciągu dnia, gdy słońce praży wszystko co ośmieli się wystawić przed jego oblicze, my zakamuflowane w chłodnym domku (w salonie jest szczególnie błogo) sztuczkujemy. Ostatnio Flopka znakomicie opanowała slalom między nogami, a kuku!, okrążanie z lewej i prawej strony przeszkodę oraz targetowanie. Gdy słońce chowa się już powoli za drzewami raczymy się spacerami po działkach oraz polach. Ostatnio zawędrowałyśmy bardzo daleko! Bo aż do naszego starego miejsca zamieszkania. ;) Flopka mimo ciepła, które zostało po ogromnym żarze uparcie parła do przodu. To był bardzo udany dogtrekking, wykluczając czasem klątwę psów myśliwskich. :>
Z nastaniem wieczora zaś co 3 dzień ćwiczymy sobie chwilkę agility. Wciąż walczymy ze strefami, o wiele lepiej i szybciej Flopka zaznajomiła się z tunelem. I tak... minął nam już miesiąc wakacji. Jestem bardzo niepocieszona. :/
W trakcie gorących upałów Flopka spędza czas na zarzywaniu kąpieli słonecznych przeplatanych chłodzeniem się na zimnych kafelkach. ;) |
To uszko... <3 |
Na jednym spotkaniu psiaki nawet sobie popływały. ;)
Zdjęcie z serii: „Zjarana Flopka” |
Na koniec jeszcze chciałabym ponformować, iż moja znajoma Gold Heart pilnie poszukuje odpowiedzi na temat nie do końca znanej przypadłości Sashy... Będzie bardzo wdzięczna za jakąkolwiek pomoc w tej sprawie! Eko również nie omieszka wyrazić na ten temat opinii, gdyż mam parę dywagacji odnośnie tego problemu. Więcej informacji poznacie TU.
Pozdrawiamy Was serdecznie!