września 01, 2013
Popadnijmy we wrześniową melancholię...
Pewnie nie ja jedyna to powiem lecz...
„Czas wakacyjny zleciał zbyt szybko...”
Nie jestem w stanie stwierdzić kiedy te wszystkie wydarzenia miały miejsce
i dlaczego przesypały się tak szybko jak piasek przelatujący przez palce.
Z nastaniem 1 września wszystko jakby zmienia swój porządek.
Myśli, marzenia, dążenia i nadzieje...
Nie wiem co przyniesie jutro i jak potoczą się wszystkie sprawy.
„Czas wakacyjny zleciał zbyt szybko...”
Nie jestem w stanie stwierdzić kiedy te wszystkie wydarzenia miały miejsce
i dlaczego przesypały się tak szybko jak piasek przelatujący przez palce.
Z nastaniem 1 września wszystko jakby zmienia swój porządek.
Myśli, marzenia, dążenia i nadzieje...
Nie wiem co przyniesie jutro i jak potoczą się wszystkie sprawy.
Nie tylko ja mam ciężko. Cóż z Flopką? Ją też czeka niebywałe wyzwanie. Ponowne przywyknięcie to naszej długiej nieobecności w domu. Nie mam już tego luksusu, by zostawić Małą u dziadków, którzy mogliby doglądać jamniczkę bądź wyprowadzić ją na spacer. Pamiętając nasze pierwsze przeprowadzkowe posty mam nadzieję, że Flopi w ciągu tygodnia przyswoi sobie plan dnia. Zaczęłam więc przygotowania na odmienny tydzień. Z resztą wiem, że Mała doskonale sobie poradzi - mimo defensywnego pesymizmu swojej przewodniczki. Mimo wszystko zastanawiam się nad zakupem D.A.P.-u. Czyli sperju zawierającego syntetyczny odpowiednik psich feromonów, które mają zastosowanie wpływać uspokajająco na naszego psiaka i zrelaksować go w sytuacjach stresowych. Po za tym... w naszych okolicach z pewnością odgłosy fajerwerków będą mieć większe pole rażenia aniżeli w naszym starym miejscu zamieszkania. Feromony mają szeroki wachlarz zastosowań toteż myślę, iż zamówię go już niedługo. Gdy piszę ten post wzdycham ciężko raz po raz. Wiem jednak, że nie jestem sama i Wy również, moi Drodzy Czytelnicy przeżywacie teraz mały stresik.
Mam nadzieję, że nowa szkoła i nowe sytuacje nie przeszkodzą mi w dalszym prowadzeniu bloga(ów). Chciałabym w tym miesiącu dodać w końcu (rym :D) recenzję szelową oraz opisać przygody jakie przeżyłyśmy na ostatnim wakacyjnym spacerku z Kendo. Myślę też o samej kwestii spędzania czasu z jamniczką. Chciałabym jej przede wszystkim wynagrodzić moją długą nieobecność i sprawiać jej długie spacerki zaraz po szkole. Chciałabym też kontynuować naszą naukę podstawowych komend w obi oraz bawić się dyskiem i takie tam... Planów wiele, dochodzi jeszcze grafika... Pożyjemy, zobaczymy.
Skoro już tak bombarduję ten post zdjęciami to może podam powód. Otóż ostatnio wzięło mnie na robienie tego typu zdjęć. Dwa pierwsze robione były przy zachodzie słońca. Kwiaty w tle są roślinkami czysto jesiennymi, mimo dość odmiennego koloru jak na jesień. Zauważyłam bowiem spacerując tak po ogródkach działkowych (które nareszcie się przerzedzają), że większość kwiecia tego typu barwią się w wszelkiej maści odcieniach pomarańczu i czerwieni. Już czuję jesień. Powoli przenika przeze mnie jej nastrój. Moje dynki kwitną (niestety „tylko”), a cały świat powoli maluje się w melancholii... Nie będę już dłużej drążyć tematu, bo w sumie to co miałam Wam przekazać to przekazałam. Nie wiem kiedy pojawi się kolejny post lecz mam nadzieję, że całkiem niedługo. Przecież wrzesień będzie najbardziej luźnym miesiącem na samym początku... Za to teraz, moi Drodzy zapraszam na dalsze oglądanie moich oraz flopkowych, jesiennych fanaberii (ze szczątkową domieszką odchodzącego lata):
Dedykacja dla fanów„Zjaranej Flopki” :) |
Wy też czujecie jesień? |
Popatrzę sobie na to wszystko z góry. :D |
Trzymajcie się, ino mocno!